bliżej niż dalej…
… mam do skończenia prezentu walentynkowego dla mojego męża 🙂 Czekam jeszcze na bazy, bo mi zabrakło 🙂 Nie mogę jeszcze nic pokazać (dopiero po oficjalnej premierze pojawią się zdjęcia), ale tak przy okazji powiem, że świetnie mi się pracuje z papierem Marianne Latarni Morskiej – w poprzednim poście na jego przykładzie pokazywałam użycie “pieczątki” do tuszowania. (nazywam to urządzonko pieczątką, bo taki ma kształt – jak starodawne stempelki w urzędach i na pocztach :)). Cieszę się, że kupiłam sobie mały zapasik tego papieru. Nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy nakład 🙂 Idzie do mnie też “paczuszka” z ILS – z Amber, Glass of Wine i Herbacianym Ogrodem. W głowie pomysłów masa, tylko czasu nie starcza…
Już się nie mogę doczekać na prezentację 🙂
A tymczasem zapraszam do mnie, zamieściłam posta, o który prosiłaś 🙂 Pozdrowionka!