setny i bez scrapów
To mój setny post – właśnie się zorientowałam 🙂 Całkiem niezamierzenie uczciłam go dziś… a mianowicie – MAM MASZYNĘ!!! I zrobiłam pierwsze przeszycia na kartkach wielkanocnych (zrobiłam jeszcze ostatnie dwie, bo tyle mi brakowało, aby obdarzyć nimi wszystkich bliższych i dalszych). Po nocy zdjęć robić nie będę – jutro więc pokażę owoc mojego szycia 🙂 Tu należą się gorące podziękowania mojemu mężowi, który widząc moją determinację, z jaką chciałam dziś zabrać się za rozładowywanie pakamerki, powiedział, że mi wyjmie maszynę, którą sądząc, że nigdy nie zostanie użyta, włożył dokładnie na samiusieńki koniec. I tym sposobem mogę się cieszyć możliwością przeszyć. Huraaaaa!!!! Dziś będzie post typu baju baju – miałam naprawdę fajny, choć mocno pracowity weekend. Wczoraj byłam u fryzjera i wreszcie wyglądam znów jak człowiek 🙂 Dziś rano zrobiłam sobie z córką wyprawę do ikea po półeczki na zabawki, które zawalały połowę podłogi w jej pokoju i osiągnęłam dwa cudowne efekty – po pierwsze w pokoju mojej córki wreszcie przynajmniej dwa razy dziennie jest porządek (tuż po jej obudzeniu i tuż przed zaśnięciem – w pierwszym przypadku dlatego, że jeszcze nie zdążyła zacząć się bawić, a w drugim dlatego, że zdążyłam już posprzątać), a po drugie moje dziecko zafascynowane krążyło wśród tylu nowych doznań. Najfajniejsze były wiatraczki na suficie i baaaaardzo wysokie regały z meblami 🙂 Wczoraj miałam też super spotkanie zawodowe, z którego ma szansę wykroić się coś mega pozytywnego. Do tego wszystkiego w weekend uporządkowałam księgowość i miałam trochę czasu na swoje zajęcia. Jak to wszystko możliwe – nie wiem. Ale to jakiś cud – i pomoc mojego męża, który pół soboty spędził sam z dziećmi. Jestem we wspaniałym nastroju więc (do tego ta maszyna) – żyć nie umierać 🙂 I stąd taki post – zupełnie niescrapowy 🙂
Pozdrawiam bardzo ciepło wszystkich odwiedzających 🙂 Dzięki, że czasem zostawiacie po sobie ślad 🙂
Pozdrowienia dla męża takie chłopaki dobre istnieją i są naszymi skarbami 🙂