nie było mnie
Nie było mnie kilka dni – ale już jestem 🙂 Nie było mnie fizycznie w domu, mam na myśli – a nie w blogosferze 🙂 Spotykałam się z Panami cieślami i budowniczymi – w tym roku nadszedł czas na wielkie zmiany. Niecałe 5 lat temu powiedzieliśmy sobie z mężem, że dajemy sobie maksimum 5 lat na wyniesienie się z dużego miasta w plener. Na stałe. To taki nasz sposób na życie. Oboje na szczęście zapatrujemy się na to samo. Ciułamy już wiele lat grosz do grosza. Kroczek po kroczku zmierzaliśmy do realizacji swojego marzenia – spokojnego życia na wsi. Oby nam wystarczyło na chleb i mleko, a będzie dobrze. I splotem okoliczności (choć ja w żadne zbiegi okoliczności nie wierzę, ale to takie zwyczajowe sformułowanie) wszystko nas przez te lata powolutku przybliża do naszego marzenia. Mamy wiele obaw – czy podołamy finansowo, czy damy sobie radę już na miejscu, ale z drugiej strony mamy wewnętrzne, głębokie przekonanie, że świat nas wesprze i nam pomoże. Tak więc już wkrótce czeka nas wyprowadzka z naszego dotychczasowego lokum – w nieznane. Najpierw będziemy gdzieś mieszkać kątem (jeszcze nie wiemy gdzie nawet), ale za jakiś rok mamy nadzieję postawić stopy w naszym drewnianym domu. Bo że dom będzie drewniany, to wiadomo było od zawsze. Rzadko tak wiele tu piszę, ale to naprawdę ogromna zmiana w naszym życiu i zdeterminuje ona w najbliższych miesiącach wiele innych rzeczy. Tak więc – trzymajcie proszę kciuki, żeby nam się wszystko udało ze sobą jakoś powiązać. Przysłowiową kropką nad i była utrata pracy przez mojego męża – jeszcze tylko miesiąc będzie pracować w dotychczasowej firmie. A później – wylatujemy, jak ptaki. W nieznane. Ale będzie dobrze – jakoś w to głęboko wierzymy. A wiara czyni cuda…
Pokazywałam na blogu scrapki.pl dwie karteczki – obydwie urodzinowe 🙂 Jedna została przeze mnie zrobiona dla mojego synka. A druga – dla Zielonookiej 🙂 Wszystkiego najlepszego Zielonooczku raz jeszcze :*
Trzymajcie się cieplutko :**
Tusia, trzymam kciuki- marzenia się spełniają, nasze marzenia o domu na wsi mają sie urzeczywistnić w tym roku…takie mielismy plany…:)buziole wielkie i 3-maj się ciepło:*
cóż… trzymam kciuki ogromnie i mogę podpowiedzieć tylko, że rok temu mniej więcej Piotrek stracił pracę i wbrew pozorom wyszły nam z tego same dobre rzeczy. Zatem trzymam kciuki tym bardziej 🙂
Tusiu, piętnaście lat temu podjęliśmy z mężem taką samą decyzję. Różnie bywało, ale do miasta nie chciałabym wrócić. Będę trzymać kciuki:)
Trzymam kciuki !!!
Życzę Wam szybkiej realizacji Waszych planów i marzeń !
ja również trzymam kciuki żeby Wasze marzenie się spełniło!
Kocham zielony, te karteczki są piękne, takie wiosenne, pełne życia!
Powodzenia życzę i tak na wszelki "W" trzymam kciuki 😉