Ja jeszcze nie świątecznie na blogu – dopiero jutro będzie świątecznie 🙂 Dziś był lekarz (oboje dzieci chore z gorączką), upiekłam keks, przygotowałam sobie farsz do pierogów, które będę lepić jutro i wstawiłam do gotowania bigos. Święta w tym roku pojawiły się po prostu znienacka – wyskoczyły zza rogu, zamiast powoli, płynnym ruchem się zbliżać. Nie było zbytniej celebracji, ani przygotowań. Tak sobie myślę, że może na starość będę miała na to czas – na szycie skarpet na prezenty, na dekorowanie domu, na nabijanie goździkami pomarańczy, które później będą pachnieć… I na wiele innych rzeczy. Póki co, znalazłam czas na upieczenie pierniczków. I tyle. Nawet łańcuchów z dziećmi na choinkę nie zrobiłam. Mam taką refleksję, że umykają mi rzeczy ważne, na które kiedyś nie będę już miała szansy i moim noworocznym postanowieniem jest zmiana tego w przyszłym roku. Zapiszę to sobie złotymi zgłoskami i powieszę gdzieś w domu, żebym mogła na to zerkać codziennie.
A teraz już scrapowo 🙂 Zrobiłam piąty z 12 Tima Holtza. Wierzch to akrylowa płytka, pod spodem jest biała tektura.
A tak wygląda pierwowzór:
Pokażę też dziś wpis do Gurianowego Art-Journala.
Zbliżenia:
Wczoraj wieczorem w końcu miałam trochę czasu dla siebie – poodwiedzałam Wasze blogi. Dziś też będę zaglądała. A jutro – będę Wam składać życzenia 🙂
Tusia