W ostatnim miesiącu śnił mi się najpiękniejszy sen w życiu. Mam go cały czas przed oczami – do tego stopnia, że zrobiłam dwa spontaniczne wpisy żurnalowe na ten sam temat.
Oto pierwszy:
A drugi – w wędrującym żurnalu u Guriany.
Miłego wieczoru 🙂
Tusia
Takie sielskie te wpisy 🙂 Jak pachnące niemowlę 🙂
Piękne, szalone kolory 🙂
love it!!!!♥
Piękne!!!!
Och jak ja lubię takie kolorowe, szalone, spontanicznie tworzone tła :))) boskie. Oba!
Czasami też mam piękne sny, a ich klimat tak szybko umyka… Ciekawy sposób na zatrzymanie fajnych przeżyć;) Wpisy śliczne, bardzo ciekawe…
W durgim baby bird wygląda jak magiczny kaczorek – jest przekochany! Też bym chciała, żeby mi się taki przyśnił 😀
Cudowne!!!!!
uwielbiam Twoje journale 🙂 są magiczne 🙂
:))))….się cieszę, że jeden jest mój!!:)))
Są prześliczne i w tak słodkich kolorkach, że nie można się do nich nie uśmiechnąć 🙂