Perfect Pearls

Perfect Pearls na odbitkach stempli
Opisywałam już w jednym ze swoich kursów użycie Perfect Pearls do tworzenia kolorowych mgiełek. Ale to nie jedyne zastosowanie tego magicznego pyłku. Podejrzewam, że część z Was słyszała, iż można używać go na sucho. Jestem wręcz przekonana, że część z Was nawet to robi. Ale dla tych z Was, które nie odważyły się jeszcze spróbować, przygotowałam ten kursik.
Wykorzystuję w nim:
– Perfect Pearls
– pędzelek wąski i sztywny
– pędzelek gruby i mięciutki
– tusz VersaMagic
– stemple
– dowolny papier.

Powyżej na liście użytych produktów widzicie tusz VersaMagic. Zapewne spytacie – dlaczego akurat ten? Cóż – można użyć wielu różnych tuszy – ważne jest, aby tusz schnął wystarczająco długo, by udało nam się pokryć odbity wzór pyłkiem. Równocześnie tusz nie powinien być zbyt długoschnącym, bo może nam się mazać podczas nakładania, a później długo schnąć (konieczność dosuszania nagrzewnicą). Eksperymentowałam z tuszami pigmentowymi – za tymi nie przepadam w kombinacji z Perfect Pearls. Można używać także distressów – schną szybko, ale nie tak szybko, byśmy nie zdążyły pokryć odpowiedniej powierzchni Perfect Pearls. Ale praca z nim jest inna niż z tuszem VersaMagic. Wierzę, że własną drogą dojdziecie do wyboru najlepszego tuszu. Ja wybrałam VersaMagic, gdyż jest to tusz kredowy, który schnie dość szybko, ale zdecydowanie dłużej niż distressy, jednakże przez swoją “kredowość” jest dość “suchy” i zupełnie się nie rozmazuje podczas wcierania Perfect Pearls. Są też specjalne tusze do Perfect Pearls – tzw. Perfect Medium. To także znakomity preparat.
Ale dość już o tuszach 🙂 Odbijamy zatem na papierze nasz motyw.

Końcówkę wąskiego, sztywnego pędzelka zanurzamy w Perfect Pearls.

I nanosimy na nasze śnieżynki.

Przy większej powierzchni, trzeba to zrobić na raty.

Następnie bierzemy gruby, miękki pędzel i omiatamy cały motyw. W ten sposób usuwamy nadmiar pyłku.

Efekt, jaki uzyskujemy tym sposobem, jest następujący:

Czyż nie czarodziejski? 🙂
Udanych eksperymentów życzę 🙂

Perfect Pearls i maski

Dziś zapraszam na kolejny etap wtajemniczenia w używanie tuszy distress firmy Ranger, potocznie nazywanymi distressami. Pokażę Wam, jak stworzyć tło przy użyciu distressów w buteleczkach (tzw. uzupełniaczy albo reinker’ów) oraz perfect pearls i masek.

Niezbędne materiały:
– papier bazowy
– tusz distress w dowolnym kolorze
– perfect pearls
– dowolna maska
– mini mister albo dowolna inna buteleczka z rozpylaczem

Dotychczas pokazywałam przygotowywanie tła na jednobarwnych kartonach. Dziś wykorzystam papier scrapbookingowy, który nie do końca pasuje mi kolorystycznie do zdjęcia. I dlatego dodam potrzebnych mi barw.



Z całej palety distressów i perfect pearls wybieram sobie te, które będą mi potrzebne. Łączę je ze sobą w pary – odpowiedni perfect pearls z odpowiednim tuszem, bowiem będziemy przygotowywać sobie kolorowe spraye.


Na przykładzie jednego koloru opiszę proces przyrządzania kolorowej mgiełki. Bierzemy jeden mini mister (albo inny pojemniczek z rozpylaczem) i wlewamy do niego 3/4 buteleczki wody (u mnie woda ma już lekko różowy kolor, bowiem moje mini mistery są w ciągłym użyciu, a ponieważ będę używać tego samego koloru tuszu, nie płukałam go przed dolaniem wody).



Następnie wkraplam odpowiednią ilość tuszu. Na pewno w tym momencie spytacie, jaka jest ta odpowiednia ilość. Odpowiem, że to zależy od intensywności koloru, jaki chcecie uzyskać i samego tuszu. Generalnie może to być od kilku kropel (dla bardzo ciemnych tuszy) do całego kroplomierza (dla jasnych tuszy albo jeśli chcemy uzyskać bardzo zdecydowany kolor).




Następnie nabieramy na czubek szpatułki pyłku Perfect Pearls i dosypujemy do buteleczki. W ten sposób uzyskamy mgiełkę z migocącymi drobinkami.


Całość mieszamy energicznie i – gotowe. W ten sposób przygotowujemy tyle mgiełek, ile będzie nam potrzeba.



Mając wszystko przygotowane, możemy przystępować do działania. Na arkuszu wybranego papieru układamy sobie maskę. Spodnia strona maski jest mniej lub bardziej klejąca. Jeśli jest za bardzo (zbyt mocno się przykleja) dobrze jest ją raz przykleić do papierowego ręcznika – zbierze wtedy drobinki papieru z ręcznika i będzie słabiej już przylegać.



Rozpylamy wybrane mgiełki.


Zdejmujemy maskę i odkładamy ją na bok. Dobrze jest od razu wytrzeć ją papierowym ręcznikiem z tuszu, który na niej osiadł. 

Można teraz papier podsuszyć strumieniem ciepłego powietrza (pamiętajcie, żeby przed suszeniem zdjąć maskę, bo jeśli do suszenia będziecie używać nagrzewnicy do embossingu, uszkodzicie maskę).Często wykorzystuję nie tylko samą maskę, ale także tworzywo, z którego została wycięta. Uzyskuję wtedy swoisty negatyw i pozytyw danego wzoru. W tym przypadku też tak postąpiłam.


Użyłam dwóch różniących się odcieniami i nasyceniem sprayów.


Efekt końcowy pracy z papierem, po zdjęciu maski i wysuszeniu wyglądał następująco:

Tu na zbliżeniu postarałam się uchwycić efekt Perfect Pearls.

W tym miejscu chciałabym jeszcze Wam powiedzieć, że tego rodzaju mgiełki mogą służyć nie tylko do barwienia papieru, ale też tkanin. Do tego scrapa przygotowałam dwa kwiatki z tkaniny, które wycięłam z materiału maszynką Big Shot. Tak wyglądały przed kolorowaniem:


Ułożyłam poszczególne warstwy kwiatków na macie non stick craft sheet i popsikałam kolorowymi mgiełkami.


Później wysuszyłam, złożyłam w całość i użyłam na scrapie. Cały scrap wygląda tak: