wiosna, cieplejszy wieje wiatr…

A poza tym dużo pracy – własnej i zleconej. Nie mam szansy nawet najmniejszej zmierzyć się ze wszystkimi wyzwaniami i mapkami, na które mam chrapkę. Nie jestem w stanie również zrealizować własnych pomysłów, które kłębią mi się w głowie. Twórczo się dziś zrealizowałam szyjąc serduszko “full of love”. A tyle gotuje mi się pod czachą… Ech… Nic to – kiedyś znajdę na to wszystko czas. Kiedyś, w domyśle, gdy podrosną dzieci i będę mogła w końcu oddać je choć na parę godzin dziennie w cudze ręce 😀 😀 😀

A tymczasem pozdrawiam Was całkiem wiosennie. Stwierdzam, że jest cudownie na dworze – spacer z dziećmi był dziś prawdziwą przyjemnością. No może nie w 100%, bowiem na placu zabaw podeszła do mnie jedna z opiekujących się pociechami babć i pyta: “A pani to kiedy się zamierza odchudzać?”. Słowo – tak bez żadnego zagajenia czy wstępu 🙂 To się nazywa bezpośredniość 😀 😀 😀 Miałam ochotę zapytać “Nie wiem, a Pani?” 😀 Ale postanowiłam być grzeczna 🙂